Zęby to nie wszystko
Dzieci są różne i rożnie się rozwijają. U jednych pierwsze ząbki pojawiają się w mniej więcej w 4 miesiącu (chociaż zdarzają się tez przypadki urodzenia z już wyrzniętymi zębami!) inne dzieci muszą poczekać dopiero do okolic pierwszych urodzin. Proces ten czasem przebiega niezauważalnie dla rodziców. Dziecko zachowuje się normalnie, nie marudzi, nic go nie boli, nie ślini się. Po prostu. Nagle pojawiają się zęby.
Jednak u większości dzieci proces ząbkowania wywołuje mniejsze lub większe dolegliwości. Intensywne ślinienie się, gryzienie wszystkiego czy marudzenie mogą być dla rodziców sygnałem że “idą zęby”. U niektórych dzieci swędzenie i ból dziąseł związanych z wychodzeniem zębów może powodować nawet stany podgorączkowe i ogólne osłabienie organizmu.
Owszem takie rzeczy się zdarzają i to wcale nie tak rzadko, ALE! Mam wrażenie że jednak ząbkowanie dzieci jest w społeczeństwie trochę demonizowane. Świeżo upieczone mamy albo takie w trakcie pieczenia, nie raz słyszą przestrogi i dobre rady: “zobaczysz jak to będzie jak będzie ząbkował”, “wszystko dobrze, ale te zęby…”. Raz, drugi, trzeci… I tak czekają na te zęby.
- Marudzi w wieku 4 tygodni? O już mu zęby idą?
- Zbliża się czwarty miesiąc (i regres czwartego miesiąca o którym jeszcze napiszę) – to na pewno zęby.
- Niemowlę bierze wszystko do buzi, co ma w zasięgu rączek – na pewno idą zęby
- Dziecko wieczorem marudzi – zobaczysz już prawie widać pierwsze zęby….
Jakby to chociaż skończyło się przy pierwszych zębach, ale nie. Bo co prawda pierwsze już wyszły, ale przecież akurat właśnie mogą iść dwójki, albo trójki… Mleczaków jest 20 szt także przez długi czas możemy sobie tłumaczyć każde marudzenie/zmianę nastroju/gorsze dni właśnie zębami.
Najgorszy moment jest wtedy gdy wszystkie 20 zębów już na pokładzie a tu dziecko znowu ma gorszy dzień i cóż niestety trzeba się z tym zmierzyć… chociaż wtedy zazwyczaj już można zgonić na bunt dwu- / trzylatka 🙂
A tak poważnie, owszem ząbkowanie bywa uciążliwe dla dziecka ale na prawdę nie demonizujmy tego procesu. Spodziewajmy się, że dziecko może być bardziej marudne, może też mieć problemy ze snem, ale sami tych problemów nie twórzmy.
Pamiętajmy też, że sen sam w sobie jest świetnym środkiem przeciwbólowym – gdy śpimy bólu nie czujemy. Dodatkowo sen pozwala na zregenerowanie sił, tak potrzebne w trakcie choroby czy osłabienia. Dlatego w trakcie ząbkowania szczególnie warto zadbać o sen.
Jak sobie radzić?
Spodziewaj się problemów ze snem, ale ich nie wywołuj i nie uprzedzaj.
Na pewno możemy się spodziewać i mentalnie przygotować na to, że gdy dziecko coś boli, będzie miało problemy ze snem. Wszyscy mamy problemy ze snem gdy odczuwamy ból.
Nie musi to jednak oznaczać nieprzespanych nocy z płaczącym dzieckiem na rękach. Nie ma co spodziewać się najgorszego i czekać jak na szpilkach aż “to” nadejdzie. Zdenerwowanie, gwałtowne zmiany zachowania czy podawanie leków na zaś, może tylko wywołać lub spotęgować objawy, przed którymi chcemy się uchronić.
Plan dnia przede wszystkim
Po pierwsze nie zmieniajmy rutyny. Jest ona bardzo potrzebna dzieciom, uspokaja je, pozwala poczuć się bezpiecznie. Daje poczucie stabilizacji i kontroli. Nie zmieniajmy planu dnia i rytuałów, ale bądźmy elastyczni. Jeśli widzimy że dziecko okazuje sygnały zmęczenia szybciej niż zazwyczaj połóżmy je wcześniej spać. Pozwólmy mu przespać najgorsze momenty bólu.
Może też zdarzyć się odwrotna sytuacja, dziecko przez dyskomfort nie będzie chciało zasnąć i będzie pobudzone. Starajmy się jednak zrobić wszystko żeby nie zmieniać rutyny i nie wprowadzać dziecka w stan przemęczenia.
Uśmierz ból prosto przed snem
Jeśli widzisz, że dziecko faktycznie czuje dyskomfort, a ból dziąseł nie przechodzi po chłodnych okładach (wodny gryzak wyjęty z lodówki), warto przed snem pomóc maluszkowi i podać mu środek przeciwbólowy. Na rynku jest teraz ogrom produktów dedykowanych na dolegliwości związane z ząbkowaniem, od kremów/żelów poprzez spray’e, a skończywszy na doustnych środkach przeciwbólowych takich jak paracetamol/ibuprofen. Wybierając środek warto dostosować go do intensywności problemów z jakimi maluch aktualnie się zmaga. Może wystarczy tylko ziołowy preparat stosowany miejscowo? Kupując żele na ząbkowanie trzeba zwrócić uwagę na skład, część jest na bazie ziół, część zawiera środek przeciwbólowy – lidokainę.
Środek podany prosto przed snem zmniejszy ból i pozwoli zasnąć dziecku, oraz pomoże w przejściu między fazami snu bez wybudzania.
Nie wprowadzajmy złych nawyków
Wiele razy spotykam się z sytuacją, że dziecko już ładnie zaczęło przesypiać większą część nocy. Zasypia samodzielnie albo z niewielką pomocą rodziców i generalnie wszystko zaczyna się ładnie układać, plan dnia, snu, posiłków. Noc jest nocą, a dzień – dniem. A tu nagle BAM, zęby. I wszystko wywrócone do góry nogami. Rodzice by uśmierzyć ból, noszą na rękach do zaśnięcia, podają smoczek, skaczą z dzieckiem na piłce itp. Jeśli sytuacja taka trwa dzień/dwa a zęby są już prawie na wierzchu to nic złego nie powinno się stać.
Jednak pamiętajmy, że tak jak pisałam na początku, dzieci mają 20 zębów mlecznych, a proces ząbkowania trwa od roku do ponad dwóch lat. Często też wydaje nam się że idą zęby, ale mija dzień, drugi, trzeci.. mija tydzień i dwa, a tych zębów dalej nie widać. Dzieci zaś zostają z wyrobionymi niekorzystnymi nawykami, bo maluchy bardzo łatwo uczą się i przyzwyczajają do nowych zachowań. Dlatego im mniej zmian w rytuale tym lepiej.
To nie jest czas na zmiany
Jeśli planujemy odstawić malucha od piersi. Albo chcemy przenieść go do swojego pokoju, czy odstawić nocne karmienie. A widzimy jednocześnie, że dziecko odczuwa szczególny dyskomfort związany z ząbkowaniem. Lepiej poczekajmy z takimi nowościami. Stabilizacja to jest coś, co najbardziej pomoże maluchom przetrwać ten najgorszy moment. Ale pamiętajmy żeby nie odkładać wszystkich zmian i wyrabiania dobrych nawyków na wieczne jutro. Takich najgorszych dni przy ząbkowaniu powinno być tylko kilka, a nie po kilka dni/tygodni na każdego zęba. Nie każde marudzenie i zły humor dziecka spowodowany jest ząbkowaniem.